niedziela, 17 listopada 2013

Prolog

Duet jednej szansy”

-Uciekaj Hermiona! - rozległ się głos Dracona Malfoya, który już po chwili pociągnął za jej ramię i ruszył dzikim biegiem przed siebie. Dziewczyna odwróciła się i kątem oka zauważyła naprawdę wkurzonego Rogogona Węgierskiego, który właśnie buchnął chmurą ognia w ich kierunku. Z jej gardła wydobył się krzyk i jeszcze bardziej przyspieszyła kroku. Biegli ramię w ramię, krew w ich żyłach galopowała, a adrenalina utrzymywała się na najwyższym poziomie. To dziwnie jakie niespodziewane rzeczy zdarzają się w naszym życiu. Jeszcze kilka tygodni temu Hermiona nigdy by nie pomyślała, że będzie podróżować ze swoim największym wrogiem w poszukiwaniu ostatniego z horkruksów. Ostatniego i najważniejszego, bo to w nim znajduję się najważniejsza część duszy Voldemorta – część odpowiadająca za całą jego magię. Dzięki temu Czarny Pan powrócił ostatnim razem i dzięki temu może powrócić i teraz. Nikt nie wiedział jak to wygląda, ani co to jest. Jedni mówili, że to kotwica, która trzyma go na tym świecie, inni, że coś czego zwykły człowiek nie jest w stanie zniszczyć.
-Tutaj! - krzyknęła dziewczyna wbiegając do jednej z jaskiń. Chwyciła w pośpiechu dłoń chłopaka i aportowała ich.
-Gdzie jesteśmy? - zapytał Draco Malfoy, stojąc nad jednym z klifów w Irlandii. Morskie fale rozbijały się o skały, a wiatr tańczył swój prywatny taniec. Słońce chyliło się ku zachodowi, ogrzewając ostatnimi promieniami twarze dwójki czarodziejów.
-Nie mam pojęcia. - odpowiedziała mu stojąca obok Hermiona Granger. Jej włosy były rozwiane, a na twarzy pojawiły się wypieki. Oczy lekko mrużyła, przyglądając się słońcu.
-Nie wierzę! Etatowa Wiem-To-Wszytko czegoś nie wie! Koniecznie muszę to zpaisać w kalendarzu. Święto narodowe.
-Masz to?
-Oczywiście, że tak. - odpowiedziała, wyciągając stary zwój papieru spod swojej kurtki. Ostrożnie go rozwinęła i zaczęła czytać

Połączył swą magię z miłością swoją,
była w końcu jego ostoją
nie zniszczy jej nikt, prócz czaru wielkiego
ale czy warto zrobić to dla niego?
gdy będziesz rozdarty, usłyszysz jej głos
tylko w twych rękach będzie jej los

-No pięknie Granger, byłaby z Ciebie wspaniała recytatorka. Powinnaś podkładać głos wiedźmą z mugolskich bajek. Nawet wlosy masz całkiem wiedźmowate. - Draco przyglądał się jak twarz Miony zmienia się z rozgryzajacej zagadkę w rozgryzającej jak go zabić.
-Sam jesteś wiedźmowatym, samolubnym, egoistycznym dupkiem!
-Nie denerwuj się tak, bo Ci żyłka pęknie. Lepiej powiedz o co w tym chodzi?- chłopak wskazał palcem pergamin.
-Nie... to nie może być prawda... - powtarzała bardziej do siebie, czytając raz po raz tekst.
-Co?
-Niemożliwe. Tom jest psychopatą, ale to prawdziwy geniusz. Rozszczepił się w coś co może przetrwać wieczność.
-W co?
-W miłość.